środa, 18 grudnia 2013

Armagedon ...



Czy ja już gdzieś wspominałam może ,że - NIE PÓJDĘ Z DZIECKIEM NA ZAKUPY ??  Nie ? A może jednak gdzieś już to sobie przysięgałam ... Kuźwa , złamałam obietnicę . Wczoraj Be był w delegacji , cały dzień miałyśmy '' bezplan '' więc stwierdziłam ,że skorzystam z sytuacji i kupię Be prezent ; - ) .

Tego dnia , wczorajszego . Moje dziecko postanowiło pokazać swój charakterek . Zacznijmy może od spaceru . A też mówiłam - odpuszczam spacery . Kolejne niedotrzymanie sobie słowa. Ehhh... Stwierdziłam że jak pójdę z babcią i dziadkiem to Wu jakoś pokaże swoją dobrą stronę - zawsze to robi w gości albo jak ją zostawiam pod opieką swojej babci albo mamy . Tym razem postanowiła zrobić odchył  od normy. Pierwsze 20 min w wózku elegancko pięknie szło , potem postanowiła wyjść z wózka . Okey , sobie myśle . Poświęćmy ten spacer na jej zachciankę . Spacerowała chwile , oczwywiście w odwrotną stronę niż iść mieliśmy . Raz musiałam ją ratować przed rowerem bo wleciała na ścieżkę . Uff...już miałam dość . Ooooooo i zaczęło się " MAMA " i wyciąganie do mnie rączek . Mówię " mama nie będzie Cię nosić , albo wózek albo nóżki" Oczywiście nic to nie dało , więc postanowiłam wrzucić ją do wózka i kolejną godzinę spędziliśmy na słuchaniu małej marudy , na zakładaniu jej rękawiczek - to prawą to lewą . Istna masakra . A myślałam ,że pójdzie na drzemkę w wózku - nie udało się . Dopiero o 14 w domu poszła spać . Ekstra bo na 15 umówiłam się z koleżanką na zakupy . Więc to już musiałam przełożyć . Wu wstała po 16 . Moja super Ka , jechała po 18 do Galerii , więc postanowiłam się z nią zabrać . I z 3 dzieci . To był błąd . BŁĄD BŁĄD BŁĄD . Wu i jej Bibi oczywiście musiały grandzić w najlepsze . Bombki , choinki , tłumy ludzi , wózki i slalom między krzesłami . Jedna w prawo druga w lewo . Uff ... złapałam dwie. Bo super Ka w kolejce stala w sklepie. Masakra totalna . PRZECIEŻ MÓWIŁAM ŻE ŻADNYCH ZAKUPÓW Z DZIECKIEM . A już na pewno nie sama z dzieckiem , jeszcze jak jest Be to jakoś to idzie  w miarę . Wybrałam prezent dla Be . Super ... udało się . Oczywiście musiałam uczynić pościg za Wu między wszystkimi regałami , ratować towar na dolnych półkach . Ka miała jeszcze zrobić zakupy spożywcze ale już sobie odpuściłyśmy . Bibi już totalnie zmęczona i śpiąca , Wu w najlepsze uciekała i o dziwo jak matka chce na rękach nosić to ona nie ma takiej ochoty , a zawsze na zakupach jest odwrotnie . Zrozumieć dziecko ? Nie próbuje w takich momentach ; - )  Magia Świąt . Już obawiam się o choinkę w domu ... i o bombki . Będzie dym jak Wu wpadnie w '' świąteczny szał '' ; - )


Mój mały brój <3

wtorek, 17 grudnia 2013

Mądrości - refluks ...



Postanowiłam napisać coś mądrzejszego ; - ) . Stwierdziłam , że opiszę tu problem refluksu u małych dzieci , akurat ten temat - ponieważ moja mała Wu miała taką oto przypadłość .

Refluks żołądkowo-przełykowy - przemieszczanie się zawartości żołądka do przełyku . Stanowi bardzo często schorzenie wieku niemowlęcego . Do charakterystycznych objawów należy ulewanie pokarmu . Ulewanie występuje fizjologicznie u 50% niemowląt do 3 miesiąca życia. Zazwyczaj ustępuje samoistnie do 1 roku życia . Choroba refluksowa przełyku występuje w wyniku nadżerkowego zapalenia przełyku. Nieleczona może prowadzić do przepukliny rozworu przełykowego lub skrócenia przełyku . Ruminacje, czyli regurgitacje z powtórnym przeżuciem i połknięciem pokarmu.

Refluksowi żołądka często towarzyszą:
  • zgaga,
  • trudności w przełykaniu, które są wynikiem nieprawidłowej budowy anatomicznej oraz stanu zapalnego błony śluzowej jamy ustnej i przełyku,
  • zaburzenie zachowania – rozdrażnienie, płaczliwość,
  • utrata masy ciała
  • niedokrwisrość
U dzieci z chorobą refluksową  obserwuje się nawracające zapalenie płuc. Spowodowane jest ono aspiracją treści żołądkowej do dróg oddechowych. U dzieci cierpiących na refluks częściej występuje chrypka, kaszel, zapalenie zatok oraz przewlekłe zapalenie ucha środkowego.

Cofanie treści pokarmowej zawierającej kwas solny oraz enzymy trawienne do jamy ustnej powoduje ubytki szkliwa zębów, zwiększając ryzyko wystąpienia próchnicy zębów.

Refluks żołądkowo-przełykowy może powodować nocne napady duszności i kaszlu, które pojawiają się w ciągu 1-3 godziny po zaśnięciu.




Moja Wu , jakiś miesiąc może szybciej od porodu , zaczęła przy odbijaniu chlustać mlekiem , ja wręcz nazwałam to u lekarza wymiotami ... no fontanna mleka pod ciśnieniem . Lekarka nie widziała problemu , nawet to ,że dziecko nie przybierało prawie wcale na wadze ... " No taka kruszynka z niej , gdzie ona ma to mieścić :) " Takie były komentarze. Zmieniłam pediatrę . Druga jak zobaczyła ile mała przybiera a raczej że nie przybiera prawie nic , złapała się za głowę  . Od razu wysłała na usg brzuszka . Potem przepisali nam syrop na refluks , nazwy nie pamiętam ; - ) . Syrop raz coś dawał , a raz nie . Ogólnie mordęga w postaci zarzyganych ciuszków , ubrań , dywanów , podłóg . Na szczęście Wu nie była przy tym ani marudna ani nie miała problemów ze spaniem . Teraz po czasie dopiero kojarzę fakty , dlaczego moje dziecko miało zapalenie płuc ,  często kaszlała . Ale na szczęście ustał samoistnie ten cały nieszczęsny refluks , czasami Wu sobie jak to mówie '' puści pawia '' ale to jak się naje i opije i potem po prostu jest tego za dużo ; - ) . Także mam nadzieję że przybliżyłam trochę problem refluksu u dzieci : - ) .

Żródło informacji http://parenting.pl/portal/objawy-refluksu-u-niemowlat .

Prezenty ...





Odwieczny problem , przynajmniej w dużej większości przypadków - co komu kupić ... ?

Najgorsze jest teraz pytanie '' co kupić Małej ? " ahh ... żebym ja to sama wiedziała to bym podpowiedziała ; - ) ale my sami nie wiemy co jej kupić ...
cały karton zabawek - leży  , Wu lubi siatki , torebki po prezentach , kosmetyczki . Wózek ma , lale ma  , klocki ma (nimi się nie bawi wcale ) , pieska pluszowego szczekającego ma , koszyczek FP ma ... piłkę ma , telefon ma - a nawet 3 ; - ), kolczyki ma (tylko na wiosnę trzeba przekuć uszy ) książeczki ma , ciuchów na teraz - CAŁĄ SZAFĘ , w tym 3 kurtki , 2 kombinezony ... no i co jej kupić ?
Pokoju swojego jeszcze nie ma , więc nawet nie ma gdzie tych rzeczy trzymać ... ale wpadłam na pomysł  - ciuszki w rozmiarze 92 : - ) Bo dostaje po swojej przyjaciółce Bibi  , ale że Biba wchodzi w rozmiar 92 teraz więc dłuuugo ponosi , Wu wchodzi w 86 i na wiosnę pewnie zacznie 92 albo później nawet - nie ważne kiedy , ale ciuszki można już zbierać bo potem będzie trzeba jej zaopatrywać szafę a tak już będziemy mieli z głowy ; - ) ot taki pomysł praktyczny. Dziecko i tak jeszcze zbyt  małe żeby kojarzyć prezenty ; - ) .

Rodzinkę już całą mamy '' zaopatrzoną '' tylko dzisiaj dla mojego Hanego muszę kupić prezent ; - ) Pojechał dziś do Warszawy na delegację także mam popołudnie na zrobienie prezentów dla niego ; - )


niedziela, 15 grudnia 2013

13 piątek ... nie taki jak miał być ...


Dziecko śpi , Be śpi ... cisza spokój , szybko skrobnę co się działo w ten nieszczęsny piątek .

Ogólnie nie wierzę w pecha związanego z 13 piątkiem , zawsze uważałam ,że to szczęśliwy dzień . Do brzegu , w czwartek rano jak tylko wstałam zaczęło mi klekotać serducho... ale tak porządnie jakby miało mi wyskoczyć z klaty i przez szyje . Dziwnie się czułam ,ale czwartek z poprzedniego posta znacie - to tu to tam ; - ) . Stwierdziłam ,że może coś z ciśnieniem , a może coś tam po prostu , do rana pewnie się unormuje.  Poszłam szybko spać . Wstałam rano i dalej to samo... podniosłam Wu , poszłam do pokoju i ledwo dychałam ... No dziwna sprawa ogólnie , ale ja z tych panikujących nie jestem więc chciałam sprawę olać , lecz Be i jego mama kazali mi dzwonić do przychodni . Oczywiście ,że miejsc na TERAZ i DZISIAJ nie ma , i nigdy takiej sytuacji nie było ale jak coś się dzieje nagłego to ' Przyjść i prosić lekarza ' no i okey , poszłam ok 11 . Wu oddałam w ręce mamy narzeczonego - dziadka Wu ; - ) . Myślałam , że max godzinka i ją zabiorę . Otóż lekarz powiedział ,że przyjmie , jak usłyszał co mi jest to od razu wysłał do pielęgniarek na EKG . Poszłam ,zrobiłam , pielęgniarka jak zobaczyła wyniki to kazała mi usiąść i czekać . Poleciała do lekarza (no to ja już stres...) lekarz kazał mi przyjść od razu , bez kolejki . Ciśnienie zmierzył , osłuchał ... myślał , myślał i powiedział że muszę iść do szpitala na badania . Okey mówię " Ale nie że teraz od razu ? " A on do mnie  " No ja Pani już stąd nie puszczę , dzwonię po transport do szpitala " Eeee....Ekstra .... a tu dziecko u dziadka , pięciolatkę z przedszkola odbieram o 16.30 , pytam się " Czy ja szybko wrócę, tak do 16.30 się wyrobię ? " A on tylko się uśmiechnął i powiedział " Wątpie..." no spoko , załatwilam z mamą pięciolatki , dziadek powiedział że w ogóle mam nie myśleć na razie o Wu tylko jechać jak każą . Przyjechali po godzinie po mnie....szpital . a tam KONGO . Kuźwa no drugi świat , jak nie trzeci . Myślę ,że nigdzie w cywilizowanym kraju nie dzieje się to ,co przeżyłam tego dnia w tym szpitalu. Przyjeli mnie po jakimś tam czasie oczekiwania - zdążyła przyjechać moja babcia z dziadkiem , zaraz Be dołączył . Całą armię miałam ze sobą : - ) . Pierwsze co zrobili mi EKG ponownie , lekarz przebadał , pobieranie krwi , wenflon , KROPLÓWKA ! Kuźwa.... sorry nie wiem ile trwał ten cały proces ale na każdą czynność czekałam x czasu . W tym całym czekaniu przyjechała moja mama ale szybko ją oddelegowaliśmy do domu żeby do Wu pojechała ; - )  i zostaliśmy z Be . Ogólnie trafiłam ok 13 do szpitala ... o 15 dostałam kroplówkę , posadzili mnie między łóżkami z leżącymi babciami i dziadkami , siedziałam na drewnianym krześle , z tym klekoczącym sercem . Wspomnę tylko że o 8 jadłam śniadanie i dzięki Bogu babcia mi przywiozła picie . 2 h kroplówka leciala....tyłka już nie czułam od tego taboretu - Be na szczęście cały czas koło mnie . Uff...zdjęli mi tą kroplówkę ok 17 , to potem czekałam ... cały czas z tym wenflonem , ręki już nie czułam : / . Be poszedł do KFC  - było niedaleko na szczęście ; - ) bo już nie wytrzymałam , zgłodnialam normalnie w świecie . Łudziłam się że bez sensu jeść '' w szpitalu '' zaraz puszczą mnie i pojedziemy zjeść . Dupa . Jak już wspomniałam , od 17 na korytarzu czekałam z Be. Do 19.30 jakoś ... Ekstra ? Czekałam na to żeby lekarka mi dała skierowanie do kardiologa , i żeby zdjęli mi wenflon . A ta kroplówka nic mi nie pomogła , mówię że mi dalej klekocze . EKG pokazało to samo co przed kroplówką  . Przepisała piguły i heja do domu  . A pigułę dopiero mogłam rano wziąć . Super....a serce wali dalej jak dzikie, wróciliśmy do domu o 21 już byłam w łóżku . Dziecko na szczęście rodzice Be położyli spać ... cały dzień mała bez drzemki -chyba coś przeczuwała . Mama do mnie jeszcze zadzwoniła że jej klientka jest kardiolożką i w środę idę na wizytę - i po holter . Powiedziała też że jak mnie telepie to mam pół tabletki wziąć na noc też .

Najprawdopodobniej mam arytmię serca - skąd to się wzięło ? Nie wiem .... Czemu tak nagle ? Tego też nie wiem ... ale może w środę kardiolog mi wyjaśni wszystko ....

ot cała opowieść o szpitalu ...

czwartek, 12 grudnia 2013

Takie dni lubię , a przynajmniej takie przedpołudnia :-)


Plan od wczoraj , wahałam się czy jechać czy nie jechać . W końcu się zdecydowałam ; - ) . Pojechałyśmy z Wu oddać buciki koleżance , które okazały się za małe a drugie za duże ; - ) . No i przy okazji wyprawy na '' drugi koniec świata '' postanowiłam w końcu spotkać się z moją koleżanką , którą znam od piaskownicy : - ) . Ona również mieszkała zawsze w połowie drogi na '' drugi koniec świata '' a teraz od 3 lat (nooo chyba 3 a może 2 ... ) mieszka na tym drugim końcu . Wybrać się do niej nigdy nie mogłam . Ona od mojej ciąży do porodu odwiedziła mnie też kilka razy ale teraz nie widziałyśmy się na pewno rok . Masakra ! Jest jednak światełko w tunelu ; - ) ponieważ my ( nasza 3jka - Be , eM & Wu ) przeprowadzamy się także na ten '' drugi koniec świata , na wiosnę ; - ) !! A ta moja An , mieszka od mojego nowego domu jakieś 10 min autem - bosko : - ) ! Odświeżymy nasze spotkania !!!
A wracając do początku posta ... Jadąc do tej właśnie koleżanki z bucikami , okazało się że będę jakieś 50 min przed czasem na który się umawiałyśmy , a na moje nieszczęście jej nie było w domu . Postanowiłam pojechać do C.H niedaleko , bo wiedziałam że ta moja An ma swój komis otwarty od 10.00 - a godzinę miałam 9.10 i musiałam decydować gdzie przeczekać ; - ) . Dobrze że postanowiłam zadzwonić do An , okazało się że dojedziemy pod jej komis mniej więcej w tym samym czasie  ; - ) . Dojechałam , przy okazji poznałam trochę topografię mojego nowego terenu po którym będę musiała się już niedługo zacząć poruszać samotnie - do tej pory jeździłam tam tylko z Be ; - ) teraz byłam SAMA : D ale poszło gładko , tu tam i siam w końcu dojechałam ; - )
Super super , oczywiście zawsze jest tak że jak w pracy ktoś Cię odwiedza (albo planujesz coś zjeść  ) to - JEST RUCH . Klientki co chwila wchodziły , kupowały - my oczywiście też kupiłyśmy dwie piżamki , i bluzę : - ) Przy okazji się nimi pochwalimy. Troszkę pogadałyśmy ale wiadomo jak to jest jak co chwile ktoś wchodzi i wychodzi ; - ) ale dobrze - NIECH SIĘ KRĘCI BIZNES An !! Przy okazji zapraszam na odwiedziny komisu --->  klik .

Wu już marudziła '' a-a-a '' bo to dawno minęła pora drzemki , także zapakowałam ją do furry i pojechałam oddać buciki ; - ) . Sprawa załatwiona .
Oczywiście żeby dziecko miało choć trochę drzemki , to jechałam powoli , zajechałam do Mc Drive no bo '' gdzieś trzeba przeczekać ''  potem pod dom , postanowiłam że po godzinie drzemki idziemy do domu - ale Wu postanowiła się obudzić , i teraz próbuje usnąć w łóżeczku bo dalej syngał był '' a-a-a '' ; - )


To tyle z dzisiejszego przedpołudnia ; - )

środa, 11 grudnia 2013

Uwielbiam !





Wygrałyśmy ! W  ' Gwiazdkowe Candy Emiludka ' : - ) o tu --> klik ;-) 

Bardzo lubię coś wygrywać : - ) a zdarza się to baaaardzo rzadko , za to sprawia ogromną radość . My może jak się wkręcimy dobrze w to blogowanie to jakieś Candy też zorganizujemy z Wu ; - )

* Przy okazji , dziękuje Mamie diabełka za piękny nagłówek bloga : - )

Dumna ... 

Jestem dumna z mojego przedmałża Be ; - ) . Był na całodniowym szkoleniu i pokazie w jednym sushi-barze . Wraz z technologiem żywności ze swojej firmy , po prostu miał tam być i sobie patrzeć . Nuuuudy. Tak przynajmniej się zapowiadało ; - ) . Przyszli klienci na '' live cooking '' i okazało się że jest za dużo chętnych a lokal za maly ; - ) ale i tak upchnęli więcej niż miało być pierwotnie . I ten cały technolog się zorientował ,że jest za mała porcja jakieś zupy (chyba tajskiej czy jakiejś innej , orientalnej w każdym razie ) i trochę się podłamał bo nie wiedział co dać 15 osobom które nie dostaną zupy . Be wpadł na pomysł i poszedł z kucharzem (z tej że restauracji ) na kuchnie i mówi mu tak " Ty będziesz kroił , ja zrobię zupę " Mój Be. Zupę zrobi : P No i kucharz ogólnie się zdziwił ale poszli na taki układ . Zrobili i wydali zupę . Na koniec szkolenia i gotowania ten technolog cały zapytał się KTO ROBIŁ ZUPĘ ?? Be przerażony ale powiedział , że on . Technolog się uśmiechnął i go pochwalił , pod wrażeniem był że taką pyszną zupę zrobił . A Be tylko go obserwował jak gotował wcześniej i odtworzył ; - ) taki trochę TOP CHEF : D No i musiałam go tu pochwalić , bo jestem dumna . Oczywiście wczoraj miałam polecenie '' Nie rób obiadu ". Wrócił z pracy i na 19 zrobil obiad (okeey może byłam trochę zła że tak późno ale wybaczam ) obiad był przepyszny . Jakaś wielkopochwowy "  ; - ) pokaże Wam jaki on śmieszny ; - ) a smakował ... jak .... grzyb ; P Nic szczególnego.





Sanki ... 

Dziecko sanek nie polubiło : - ( . W sobotę poszła z dziadkami i pradziadkami nad morze - w sankach . Dziadek musiał dziecko nieść pół godziny - przy okazji współczujemy ; - ) . W niedzielę zarządziłam o 16 ruszenie tyłków, dziecko szybko ubrałam , choć bardzo nie chciało , tatuśka z łóżka wygoniłam i kazałam ubierać się i zabierać sanki i dziecko i ja też się dołączyłam . Wyszliśmy , zaczęło zacinać śniegiem . Trudno mówię idziemy dalej , siadłam na sanki i wzięłam Wu na kolana - dupa . Nie chciała . Posadziłam samą - ryk . Heloooooooł ! A tak liczyłam na super zabawę : - ( . Tata nosił Wu a mnie ciągnął na sankach ; - ) Choć trochę się zabawiłam , zjechałam dwa razy z górki . Mamy środę a po śniegu nie pozostało prawie nic .... może za rok dziecko się zdecyduje  na tą frajdę ; - )
Dopóki mama chce ciągnąć sanie ! : - )



Nie wiem czy i czemu to ostatnie jest takie '' pomarańczowe '' bo na komputarze wygląda normlnie ....

piątek, 6 grudnia 2013

Zima ,zima, zima ...

... pada, pada śnieg . 

Wszystkim czytającym , życzę wesołego i udanego tego Mikołajkowego dnia : - ) !
Przy tym świątecznym nastroju przypomniała mi się dzisiaj taka oto piosenka z przedszkola : - )



Zima, zima, zima - pada, pada śnieg
Jadę, jadę w świat sankami
Sanki dzwonią dzwoneczkami Dzyń, dzyń, dzyń.......

Jaka pyszna sanna - parska raźno koń
Śnieg rozbija kopytkami
Sanki dzwonią dzwoneczkami Dzyń, dzyń, dzyń.......

Zasypane pola - w śniegu cały świat
Biała droga hen przed nami
Sanki dzwonią dzwoneczkami Dzyń, dzyń, dzyń....... 




Wstaję rano , bawimy się jak co dzień . Tata wrzuca dziecko do łóżka i jeszcze tak do pół godzinki sobie leżymy i się wygłupiamy . Ten dzień był taki sam , bawiliśmy się w NIEŚWIADOMOŚCI . Mamuśka odsłoniła okno i wtedy ją zamurowało . ŚNIEG ! W grudniu ? Na początku ? Śnieg ? Dawno już tego nie grali ... Tata się aż podniósł na moje ciche "o kur**"  i również to skomentował podobnymi słowami . Akurat dzisiaj , kiedy ja muszę wsiadać do auta ... z dzieckiem . Zasypane wszystko , bloku na przeciwko nie widać , tnie ,zacina , na zmianę wieje i pada , pada i wieje . No trudno .

Mała Wu ubrana jak eskimos ; - )  dobrze że w sumie tylko do auta musiałam ją przenieść . Zobaczyłam auto , a raczej jedną wielką bryłę śniegu i się załamałam . Odkopałam drzwi z tyłu , zapięłam Wu , odnalazłam zmiotkę i jechane . Ja odgarniam śnieg a nowy zacina mi w plecy ... co zrzucam to wiatr wieje i zwiewa na drugą część auta. EKSTRAAAA . Ale mamuśka szybko wpadła na pomysł - od roku wozimy w aucie kawałek kartonu , w sensie jeden bok : - ) Wyjęłam go z bagażnika i zaczęłam zgarniać śnieg . Poszło ekspresowo - dobrze że ze mnie taki pomysłowy Dobromir ! Juhuuu !


No i mogłam sobie spokojnie ruszyć i zawieźć Wu do mojej babci : - ) . Porzuciłam dziecko i udałam się do dentysty . O zgrozo ! Czekałam w poczekalni i gdybym mogła to bym dała nogę : P Ostatnio tak mnie bolało że prawie umarłam . Teraz już wiedziałam że znieczulenie sobie zażyczę . Ale nie wiedziałam co mi zrobią i jak to znieczulenie podziała . Uff... wywołał mnie dentysta . Przystojny nawet , ale jakiś gburowaty więc nie wdawałam się już w jakiekolwiek żarty , powiedziałam co mi jest i żeby zrobił jakiegoś '' szybkiego '' zęba . Bo wiedziałam że Wu u babci grzeczna będzie ale przychodzi też pora drzemki i może być problem ; - ) . Pan zrobił znieczulenie , looknął w stajnie . No i dobił mnie chłopak . Wiedziałam że jedną siódemkę mam zrobioną , i 3 kolejne do roboty . Zaskoczył mnie (kuźwa to już drugie zaskoczenie tego dnia ... ) jeszcze 3 szóstki do roboty. EKSTRA ! No nic , zrobił mi jedną 6 i 7 na dole . Ekspresowo , w 20 min . Aż w szoku byłam . Stajnia w środku sztywna bez czucia . Język jak drewniany : P Minęły właśnie 4 h od znieczulenia i jakoś wraca do normy ,ale ostatnie 3 h czułam się jakby mi ktoś w mordę dał  ; ]

Na powrocie zajechałam sobie na małe Mikołajkowe zakupy : - ) . Dzieci już obdarowane . Babcia z Dziadkiem też , super K i jej siostra I  . Czekam tylko na mojego Be , żeby i jemu małą niespodziankę wręczyć .



Orkanie Ksawery , bądź łaskawy dla mnie o 16.30 jak będę szła po pięciolatkę do przedszkola . Bo jak na razie widzę tylko Twoją groźną stronę . Na prawdę już wszyscy widzieli jaki to jesteś silny . Także proszę o uspokojenie emocji ; - ) i odpoczynek  zalecam .

wtorek, 3 grudnia 2013

Mikołajki już tuż tuż


Kto wierzy w świętego Mikołaja ?
Oczywiście , że wszystkie dzieci ! ! ! No i ja ; - ) [jasne że z przymrużeniem oka ]



6 grudnia to taki niby normalny dzień ale ja lubię sprawiać przyjemność innym , choćby małym gestem . Dla mojego Be zawsze kupuje coś co uwielbia a rzadko kupuje albo po prostu zapomina o tym . Mówię o słodkościach . Mojej malej Wu , jeszcze nie wiem co podrzucę do skarpety , ale z pewnością będzie to też jakiś mały słodycz : - ) .
Na liście do obdarowania mam jeszcze 3 dzieci , i moją super K : - )

I najważniejsza akcja ostatniego tygodnia . Zbieramy z super K. słodycze dla dzieci z domu dziecka : - ) Wiadomo , każdy w miarę finansowych możliwości kupuje to co może , a dzieci ucieszą się z wszystkiego ,bo na co dzień nie mają takich pyszności i słodkości  . A sprawdzić komuś radość i być świętym Mikołajem , to jakoś tak ciepło mi się robi na serduszku : - ) .




Przy okazji , nie umiejąc ustawić '' banera '' do Gwiazdkowego Candy z bloga Emiludka , dodam to tu przy tym poście , nawiązując przy okazji też do świąt i miłych gestów : - )


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Powrót ;-)

Wyjaśniam  nieobecność 


Dawno nie pisałam ,to fakt. Już jedna blogowa mama pytała czy wrócę ... zbierałam się zbierałam i wracam  ; - ) . Nie wiedziałam że w ogóle ktoś zauważy to że nic nie piszę , a jednak ; - ) .
Nie pisałam bo weny miałam ZERO . Ostatnie parę tygodni nie było wcale tak kolorowo , chociaż jakby popatrzeć z boku to można by powiedzieć że wszystko przecież w normie . Jednak nie . Podzielę ten post na kilka mniejszych bo do opowiedzenia mam kilka rzeczy .

Zakład Ubezpieczeń Społecznych - ZUS

Dowalili się . Komisja... Spać nie mogłam przez dwie noce , o niczym innym nie myślałam . Odebrałam awizo w poniedziałek 25.11  (w sobotę tylko sprawdziłam na poczcie skąd mam polecony . myślałam że jak nie odbiorę to mi zmienią termin badania , myliłam się ,dobrze że dowiedziałam się od osoby która jest zorientowana w temacie ) we wtorek już miałam komisję , na 7.40. Ehh ... zwolnienie miałam z powodu depresji , lecz nie przyjmowałam leków ani moja lekarka nie zapisała mnie na psychoterapię . Więc komisja stwierdziła że spokojnie mogę wrócić do pracy . CO Z TEGO ŻE NA SAMĄ MYŚL O TYM ŻE KIEDYŚ BYM MIAŁA WEJŚĆ I ZOBACZYĆ TE TWARZE MAM SKRĘT KISZEK ... Nikogo to nie obchodzi że traktowali mnie jak intruza po powrocie z macierzyńskiego i nikt nie chciał nawet ze mną na zmianie pracować - przyjemnie jak cholera. Na środę dostałam papierek  - zdolna do pracy . Otóż ,nie ! Nie wrócę tam nigdy . Wybrałam 2 dni opieki na dziecko - faksem od razu do centrali wysłałam . I wniosek urlopowy gdyż na czarną godzinę miałam 13 dni pozostawione . uff ... do 17 grudnia mam sprawę wyciszoną . Ale dalej mam plan ; - ) Tylko pisać o nim tu nie mogę , bo wiadomo KTO TO ŚLEDZI ; - ) ?

Grubas ... 

Miałam ćwiczyć ? Yhyym... Taki właśnie mam zapał . Koniec ... nie wiem co robić , od sierpnia przytyłam 5 kg !! Przecież to nie jest normalne : / !! Nie jem wcale więcej , albo jakoś inaczej ... postanowiłam że odstawię tabletki . Nie biorę już 2 tyg . na razie lepiej nie jest ale czuje się opuchnięta , chyba woda się we mnie zatrzymała . Poryczałam się wczoraj mojemu B. Że patrzeć nie mogę na siebie , nic mi się nie chce , nie wspominając o jakiś zbliżeniach ... i najgorsze że czuje że nie mam siły z tym walczyć ale mam świadomość że jak moja waga jeszcze podskoczy to obudzę się w momencie kiedy trzeba będzie włożyć 100 razy więcej pracy niż teraz..... teraz potrzebuje zrzucić te 5kg które przytyłam od sierpnia . Przechodzimy na dietę na początek , B. też czuje że przybrał na brzuchu - tryb pracy jeżdżąco-siedzący nie wpływa na sylwetkę dobrze ; - ) .

Wiktoria .

Wspomnę też o moim dziecku : - ) .  Dolna czwórka wyjść nie chciała już od ponad miesiąca , biedne dziecko płakało , krzyczało , dziąsło w czwartek nawet krwawiło : - ( . Konsultacja telefoniczna z dentystą - nie ma co się martwić , przebije się i będzie cacy . Przebiła się : - ) ! Za to idą 3jki górne ,dwie na raz ... ale na razie bez większych problemów. Coraz więcej moja córcia gada - po ferbiańsku ; - ) Ale gada . Cwaniara taka się z niej zrobiła że aż niemożliwe : - ) Ale jest coraz częściej taka słodka że zjeść bym chciała tą pyzię moją . Ostatnio wpatrzona w tatusia , wstaje i od razu - TATA , TaToooo . A tata w pracy , telefon bierze i mówi " tata " i musimy dzwonić ; - )
Dziecko moje ma drzemkę jedną dziennie - zaskoczyła mnie w sobotę ostatnią - wstała o 8 , i drzemki żadnej nie miała , ale o dziwo nie marudziła i poszła spać o 19 ; - )

Fryzjer . 

Postanowiłam - zetnę małej Wu włosy . Ma 3 na krzyż , piórka ledwo co ... z tyłu już się kruszą od leżenia , w czapkach chodzi , można ciąć , do wiosny urosną . Zadzwoniłam w sobotę do mojej fryzjerki , umówiłyśmy się że zobaczymy jaka będzie reakcja dziecka . Także pojechałam z nią dzisiaj 8.30 , fryzjerka uśmiechnięta zawsze , ma dzieci to wie jak podejść takiego szkodnika . Panie dwie inne były też miłe . Wu usiadła u mnie na kolanach , prócz tego że nie chciała ubrać pelerynki , to idealna klientka : - ) Pani ścięła jej włoski zrobiła jako tako co się dało i czekamy aż odrośnie . A i przy okazji mama się załapała na strzyżenie : - ) Mam włosy do ramion - może odżyją . Bo wypadają garściami , łupież jakiś , suche łamiące się końce . Czuje się o niebo lepiej teraz : - )  taka odświeżona !

Urodzinki.

Wczoraj byliśmy u małej Be , przyjaciółka Wu . Miała drugie urodzinki : - ) Wu o dziwo jak nigdy , u mamusi na kolankach przytulona jak mały miś . Nowi ludzie , nowe twarze i moje dziecko zwariowało : P Ale było miło i sympatycznie : - ) i pysznie : P

Spacery .

W ostatnim czasie to jest jakieś utrapienie dla mnie : - ( nie mam cierpliwości .  Moje dziecko nie ma ochoty jeździć wózkiem , a jak w jakimś jednym miejscu się zaciekawi czymś , powiedzmy nawet gwoździem w ławce , to tak pół godziny mogę stać a ona się bawi . Chodzi o to że jak zimno jest to takie pół godziny stania to zimno się robi i już nie ma opcji żeby gdzieś iść dalej ... Wu ściąga rękawiczki jak się zesłości , ciągnie za czapkę i drze jak opętana jak ją chce do wózka wrzucić . Także nie mam nerwów na spacery i siedzimy w domu ...




I na teraz to by było chyba wszystko : - ) postaram się ogarnąć swoją osobę i zaglądać tu znowu częściej !

wtorek, 29 października 2013

Było by nudno , ale nie u nas ;)


Początek tygodnia

Poniedziałek plan napięty z rana , 8.30 ruszamy !Moja Super Ka , siedmiolatka eR , mała Be i Wu , oraz ja ! Zapakowane w dyliżans , rozpoczynamy dzień z planem wycieczki.  Siedmolatkę do szkoły , raz ! A My do centrum handlowego - na otwarcie . Dziwnie to wszystko wygląda , ale oczywiście nie jechałyśmy tam z czystej przyjemności tylko w celu odebrania przyznanej reklamacji , którą mąż super Ka złożył jakiś czas temu w sklepie sportowym - ale sportu on nie uprawia ; - ) .
Jesteśmy w sklepie , personel jak to personel , jeden wie drugi nie ale informacja widać nie jest przekazywana każdej osobie . Bez paragonu ja Pani pieniędzy nie wypłacę - nie mogę , nic nie zrobię . FUCK ! Okey , super Ka zaczęła myśleć nad tym czy w jej porządku papierowym gdzieś jest paragon , czy może mąż super Ka ma go ze sobą ? Za granicą ? A może już dzieci nasze go zjadły ? No nic , ale tak przyjechać , na głodnego i wyjechać na głodnego ? Bez sensu - idziemy do Mc na śniadanko . Najadłyśmy się jak bąki , zdrowo popite colą i cappuccino ; - )  Na powrocie mąż super Ka chyba telepatycznie coś poczuł i zadzwonił . PARAGON ZOSTAWIŁEM TEJ PANI  , W SKLEPIE . Ekstra....Ale może coś pomylił - sprawdźmy w domu. Po drodze mała Be zrobiła pokaz swoich możliwości pt. syrena . Dlatego też nie było możliwości powrotu do sklepu bo nikt z nas by tego nie wytrzymał ; - ) Wróciłyśmy , dzieci w kimono  . Facebook '' Dzwoniłam do tego sklepu , faktycznie paragon jest u nich " No to mamy plan na kolejny dzień ; - ) oczywiście z zaplanowanym już sniadaniem , ale już w zdrowszej formie.

Plan z rana taki sam , siedmiolatka eR do szkoły na 8.50 , my we 4 do sklepu ! Pani kasę oddała , a my pojechałyśmy na śniadanko . Jajeczniczka na boczusiu dla super Ka i małej Be , Wu dziubała co popadnie ; - ) a ja tosty francuskie z serem i szyneczką . No i kawusiaaa oczywiście : - ) ledwo tylko wyjechałyśmy a z zewnątrz dobiegł nas dziwny odgłos . Jakby ktoś szedł w starych laczkach . FUCK ! To chyba nam auto tak dziwnie klapocze. Stacja . Kapeć . EEEEKSTTTTRRRRAAAA. Miałyśmy jechać do mamuśki super Ka , boskiej E , a tu kiszka , nie pojedziemy bo trzeba zajechać pod dom , dzieci już do spania gotowe a tu taka jazda. Ale dojechałyśmy pod dom , super Ka po uspaniu małej Be która ma problemy z zasypianniem , pojedzie do boskiej E moim autem , ja już odpoczywam bo moja mała Wu już smacznie śpi .  Ale nie było by tak pięknie , gdyż z rana zagubiłyśmy smoczka . Oczywiście ten czort gdzieś go posiał - tak myślałam. Po powrocie dzidzia do łóżeczka a ja szukałam to w zabawkach , to w szafkach w kuchni , w wannie ,pod wanną , w śmietniku , w szufladach z gaciami , na kanapie,pod kanapą , pod fotelem , na łózku pod kołdrą , poduszką i WSZĘDZIE KUŹWA WSZĘDZIE , nie ma :( A Wu się drzeeee mamo smoczek bo będę głosniej. Ehh...no nic poszłam usiąść na tron ,tam się odcięłam na sekundę od rzeczywistości : P Wyszłam ,weszłam do małego pokoju , zrobiłam obrót i smoczek ładnie sobie leżał na półce , CZEMU JA GO WCZEŚNIEJ NIE WIDZIAŁAM ? Mimo że milion razy coś z tej półki brałam ? No nic , może się wyczarował : - )


no by było chyba na tyle . czas odpocząć - przy Greyu : - )

wtorek, 15 października 2013

Przepis na risotto z kurczakiem i warzywami - dla dziecka :-)


Robiąc dzisiaj risotto dla Wu postanowiłam ,że napiszę dzisiaj Wam przepis na to właśnie danie .

Potrzebujemy :
- kawałek piersi z kurczaka
-ryż
-warzywa (w moim przypadku włoszczyzna mrożona - z lenistwa ; - ) )
-mąka ziemniaczana albo pszenna
-ziele angielskie
-listek laurowy
-pieprz
-sól 
-zioła prowansalskie (albo bazylia lub tymianek , majeranek - jakieś przyprawy )

Pierś wrzucamy do zimnej wody , z zielem angielskim  , pieprzem , listkiem laurowym i szczyptą soli (niekoniecznie)




Do drugiego garnka do gotującej się wody wrzucamy woreczek ryżu i gotujemy go wg przepisu albo chwilke dłużej żeby był miękki . Można dodać trochę soli do smaku . 



Jak zagotowała się woda z kurczakiem - dorzuciłam warzywa mrożone 



Kiedy już warzywka zmiękły odcedziłam bulion do garnka (nie wiem po co , chyba sobie utrudniłam pracę  ; - ) ) można po prostu do tego garnka gdzie gotujemy warzywa i kurczaka dorzucić odcedzony ryż ,tylko wcześniej trzeba odłowić przyprawy , ja jednak zrobiłam inaczej bo w ten garnuszek z warzywami wszystko by mi się nie zmieściło ... tak więc warzywka do miski , pierś na deskę ! 






 Pierś kroimy w kosteczkę , do warzyw dodajemy ryż i mieszamy .



Przekładamy tą zawartość z miseczki do garnka i dolewamy tego bulionu co go mamy w kubku tak jak ja ,albo po prostu jak mamy już to wszystko w garnku z warzywami i ryżem (pierś dodaję tylko do miseczki którą dzisiaj będzie jadła Wu , jutro będę gotować dodatkowo samą pierś )



W kubeczku mieszamy odrobinę wody zimnej z mąką ziemniaczaną i dolewamy do garnka żeby zagęścić danie . Do miseczki nakładamy odpowiednią dla naszego dziecka ilość, dodajemy pierś i posypujemy ziołami w moim przypadku zioła prowansalskie : - )


SMACZNEGO ! : - ) 


Ostrzegam - dziwne telefony !



Wczoraj dowiedziałam się od mamy pięciolatki , o bardzo dziwnych telefonach . W sumie chodzi o to , że zaczynają coraz częściej wydzwaniać telefony o np.4 nad ranem - wiadomo że mało kto o tej godz odbiera telefon , i właśnie o to tutaj chodzi ! Taki człowiek dostaje taki telefon i jest duża grupa osób która oddzwania na takie numery , i tu przestrzegam ! Są to numery zaczynające się np . +222  +485 ...
na pierwszy rzut oka wyglada to na Warszawę +22 , albo Polskę +48 , a tak naprawdę to są kierunkowe do krajów obcych , jeden na pewno należy do Republiki Konga . Wykupują bazy danych z Polskich firm , albo kradną - cholera wie , no i dzwonią właśnie o takich dziwnych godzinach ,zeby potem oddzwaniać i nabijać im kasę!!!!! Kolega tej mamy pięciolatki normalnie 400zł se tak nabił na abonamencie ... także przestrzegam , nie oddzwaniać na żadne nieznane numery - jak ktoś będzie chciał się z Wami skontaktować to zadzwoni po raz kolejny albo napisze smsa , że prosi o kontakt ; - )

postanowiłam to napisać bo każdemu może się takie coś zdarzyć a po co to płacić takie rachunki ; - )

Niania


W końcu naszła mnie wena i chwila spokoju na małego posta .

Katarzysko potworne mnie dopadło od soboty smarkam , gardło czasem drapie , kaszel ni to mokry ni to suchy .

Mała Wu , od wczoraj ma straszną biegunkę ,co chwile przebieram pampersa a to z kleksem a to z wylewającymi się zawartościami : - ( biedna aż ma tak pupkę odparzoną że jej wczoraj krew leciała ... co chwile zmieniamy pampersa, sudokremem grubą warstwe , lata troche bez pampersa... chyba to biegunka od ząbków , bo jeść też nie bardzo , pije dużo , banana chętnie zjadła , kanapkę i parówkę już nie -a to jest dziwne ; - ) . Także dzisiaj wizyta w aptece - dla mnie i mojego przedmałża coś na gardło i kaszel , dla Wu jakąś smecte albo inne srako-cudo ; - )


Nawiązując do tematu posta  - niania . Otóż tak !
Odkąd jestem na zwolnieniu myślę że mogłabym dodatkowo coś robić - wiadomo , nie zatrudniać się bo nie mogę , ale tak o coś wymyślić , bo nudzi mi się strasznie , mimo że mi lepiej tu niż w tej porąbanej robocie.
I mojej super K. sąsiadki , koleżanka poszukiwała Niani - pomyślały o mojej teściowej ale przecież HELOOOŁ , ja z chęcią zarobie : - ) ! Otóż sprawa jest banalnie prosta - odebrać pięciolatkę z przedszkola o 16.30 , można iść na plac zabaw - także odchodzi kolejne 20-30 min w zależności od pogody , do domu i najpóźniej 17.30 jej mama jest w domu ; - ) 2 piętra nade mną ,także raz z Wu raz bez , super układ , i nawet niezła kaska , nie chwaląc się ale 100zł tyg. mnie urządza za godzinkę dziennie '' rozmów '' z pięciolatką : - )

W piątek poznałam Pięciolatkę , oczywiście z widzenia kojarzę i mamę i pięciolatkę ; - ) pogadałyśmy z mamą , mama zadowolona , ja też , pięciolatka na to wychodzi że też . W niedziele poszłam po kluczę bo w poniedziałek czyli wczoraj już miałam ją odebrać : - )


Poszłam po pięciolatkę o 16 bo akurat wracałam z zakupów ,bez sensu mi iść w tą i spowrotem więc załatwiłam jednym kursem ; - ) Weszłam do przedszkola a pięciolatka od progu już machała , Pani przedszkolanka powiedziała że od rana wszyscy wiedzą że '' Ciocia dziś mnie odbiera '' i przyszła moja podopieczna a wręcz przybiegła '' Ciooociaaaaa , wiesz jak ja się za Tobą stęskniłam ? narysowałam dla Ciebie serduszko " o maj gad ! Jednak nie jestem taka straszna jak mi się wydawało : D Poszłyśmy na plac zabaw , oczywiście był problem z zejściem do domu ale musiałyśmy - Wu mi już zamarzała , nie ukrywam że ja też : P  i tak oto mam dwójkę dzieci : - )


niedziela, 13 października 2013

Wyróżnienie - Liebster Blog Award





Dziękuje za nominację do Liebster Blog Award ! Mamie Emi , która prowadzi blog Emiludek . 








Zasady Liebster Blog Award wyglądają następująco:
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Zabawa polega na odpowiedzeniu na 11 pytań zadanych przez osobę, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Najważniejsze - nie można nominować osoby, która Cię nominowała."


Oto pytania od Marty :

1. Black, red czy white?
...black

2. Co chętniej wypijesz: wino, piwo, drink, czysta, inne (jakie?) ?
...drink,ewentualnie czysta 

3. Jaka jest Twoja największa wada i jak z nią walczysz (jeśli walczysz) ?
 ...lenistwo , walczę kiedy mam motywację - staram się codziennie ćwiczyć mój obwisły brzuch ;)

4. Co jest dla Ciebie najgorszym aspektem macierzyństwa?
 ...nie mogę powiedzieć '' nie chcę mi się '' albo '' nie zrobię tego '' kiedy kwestia dotyczy mojego dziecka,po prostu matka musi i matka zrobi , czy jej się chce czy nie i czy jej się to podoba czy nie i czy ma siłę czy jej nie ma . To chyba jest dla mnie najgorsze ;)

5. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
...ciężko stwierdzić , bo mi się przeważnie wszystkie piosenki podobają i nie mam jakiejś swojej ulubionej ,są takie które mi się kojarzą z miłymi chwilami :) A obecnie odpalam sobie od paru dni Red Lips-czarne i białe ;)   
6. Co kupiłabyś mogąc wydać 10 tys. w 10 minut?
...Meble do kuchni :D (obecnie jestem w trakcie oczekiwania na swoje M ;) )   
 
 7. Jakie jest Twoje popisowe danie?
...skromnie mówiąc każde moje danie jest popisowe wg mojego lubego ;) ale kotlety z karkówki duszone w maśle w piekarniku ,banalne ale na domówce zrobiły taką furorę że koleżanki brały przepis :P  a wg mnie polędwiczki w sosie śliwkowym ;) i ostatnia chińszczyzna z orzechami :P   
 
8. Twoja ulubiona zabawka z dzieciństwa to...
...klocki lego   
 
9. Miejsce gdzie chciałabyś spędzić wakacje to..
...Wyspy Bali , a tak bardziej przyziemnie to Chorwacja ,Grecja , Cypr :)    
 
10. Film, który wywarł na Tobie największe wrażenie to..
... jeny,mam taką słabą pamięć do filmów :P ale Skazany na Bluesa za każdym razem oglądając mam mocne przemyślenia....   
 
11. Obcasy czy adidasy?
...chciałabym bardzo żeby obcasy ale stawiam obecnie na adidasy ;)



Nominuje blogi : 


życzę miłej zabawy ;)
Oczywiście jeżeli nie macie ochoty odpowiadać to nie ma obowiązku ;) ale serdecznie zapraszam do zabawy :P oto moje pytania 

1.Włosy bardzo krótkie,średnie , długie ?
2.Opalenizna czy naturalny wygląd ? 
3.Książka czy film ? 
4.Wolisz piesze wycieczki czy rowerowe wypady ?
5.Wygrywasz w loterii 1 milion zł  , co zrobisz z wygraną ?
6.Ulubiony serial ?
7.Dresy czy jeansy ?
8.Wydarzenie z dzieciństwa które zapadło Ci w pamięci ?
9.W czasach szkolnych więcej miałaś koleżanek czy kolegów ? 
10. Optymistka, pesymistka czy realistka ? 
11.Największe marzenie ?


poniedziałek, 7 października 2013

post kombo

Gorączka sobotniej nocy

w sobotę byliśmy na urodzinach u kolegi ,z resztą byłam świadkiem na jego ślubie z moją koleżanką ;) . Siedzimy,gadamy,pijemy,gadamy,jemy,pijemy,pijemy i nagle poszło hasło : idziemy n impreze ! fuck.... szczerze Wam powiem ,ostatnio w klubie byłam ze 4 lata temu ;) no i dotarliśmy , bawiłam się na pełnym luzie! bo to już nie taka impreza że fajnie by było kogoś wyrwać tylko impreza taniec,taniec . tak też było  :) alw byliśmy w klubie koło akademików i jak na moje matczyne oko to średnia wieku 18 . czułam się dziwnie staro,albo dpjrzale po prostu. to było dziwne : P  wrócilismy o 4 do domu a o 7 mieliśmy już pobudkę....całą niedziele byłam zbie ,nie kac  a po prostu wymęczenie materiału. tyyyle tańczyłam ; - )

niedziela mojego robaczka

w niedziele o 12 moja super mamusia odciążyła nas na 7h zabrali małą Wu nad morze,potem do domu . Ogólna opinia o moim dziecku - su
per grzeczna i takaaa mądra  ; P 
 

15 miesięcy

dziś moja Wiktoria skończyła 15 mc  : - ) możecie mi powiedzieć kiedy to minęło ??? 




pees 
piszę pierwszy raz posta z telefonu i nie wiem jak to wyjdzie ogólnie ,oby dobrze  ; - ) jutro o zakupach,jakiś mały przpis na chińszczyzne  może ; - ) 

piątek, 4 października 2013

Kto ma rację ?


Postanowiłam w ramach wolnej chwili która właśnie mam , poruszyć temat - mleka modyfikowanego.

Dwa dni temu na kontroli u pediatry (pani doktor nie przesadzająca,lecząca mnie również ,całe dzieciństwo do 18 r ż)  zapytałam kiedy można dziecku dać mleko krowie i jak długo się dziecko karmi modyfikowanym. To mi powiedziała ,że wg koncernów mlekowych powinno się do ukończenia przez dziecko 3rż karmić je modyfikowanym , natomiast za granicą już po 1 roku życia dzieci nie jedzą mm tylko mk. 

postanowiłam poszukać w necie informacji na ten temat , i pewna Pani opisuje również ten '' problem '' na blogu . zaczerpnę od niej cytaty z gazet i publikacji .

Oto można teraz podawać mleko krowie już po skończeniu 6. miesiąca! Jednakże „do końca pierwszego roku dominującym posiłkiem mlecznym pozostaje nadal pokarm kobiecy lub mleko modyfikowane. Zwykłe krowie mleko nie może być głównym pokarmem dla starszych niemowląt.”

  „Od drugiego roku życia dziecka rodzice mają wybór: mogą podawać maluchowi dwuprocentowe mleko krowie (gotować na nim dania mleczne czy dawać do picia) lub mleko modyfikowane typu junior”.

„Wielu pediatrów zaleca karmienie nim, aż malec skończy trzy lata. Oczywiście to jest sugestia - jeśli rodziców na to nie stać, można wprowadzić mleko krowie w drugim roku życia dziecka. Choć mleko modyfikowane jest dobrze dostosowane do potrzeb malucha, nie ma wiarygodnych danych o jego przewadze nad mlekiem krowim, jeśli poza tym dziecko ma zdrową i różnorodną dietę”.   

Pani ten problem poruszyła 3 lata temu , ciekawe jak teraz zmienił się schemat żywienia dziecka , który i tak co jakiś czas ulega dużym zmianom . 

Postanowiłam słuchać się własnej intuicji mamy ,tak samo z pierwszym stałym posiłkiem , też sama postanowiłam mimo karmienia piersią podać jej w 5mc i tak zrobiłam ; )

 a jak Wy uważacie ? i jak postanowicie z mlekiem ? 

Ja osobiście stwierdziłam ,że powoli mała będzie piła mleko krowie (już pare razy piła i nic się nie działo ) a po 2 urodzinkach koniec z mm ; - ) tak jak i z pieluchami . Trochę te koncerny napędzają , i żerują na naszych portfelach produkując pieluchy do 18kg (sic ! ) , mleko mm do ukończenia 3rż , obiadki bez smaku po 12mc . Troche mi się wydaje to wszystko naciągane ; ) a Wy jakie macie zdanie ? 



 

środa, 2 października 2013

Ladies day


Wczorajsze wygibasy 

Wczoraj po ABS z Mel B. byłam zmęczona - ale było to nawet przyjemne : - ) Wieczorem przycisnęłam na aqua-aerobicu i tak intensywnie ćwiczyłam ,że dzisiaj to czuje : - ) zaraz wskakuje na dywan - bo Wikula postanowiła mieć szybką drzemkę - i ćwiczę !

Byłam z nią na kontroli u lekarza , bo coś mi nie pasowało ,że pije strasznie dużo . Lekarka super Pani nasza ukochana od razu zabrała nas do pielęgniarek do laboratorium i sprawdziły cukier Wikuli - z paluszka , nawet nie pisnęła : - ) na szczęście w normie . Mocz łapać . Dzisiaj się nie udało złapać w nocnik moczu - mimo, że Wikula wypiła chyba pół litra picia od wieczora .


Ladies day

Dzisiaj przyjeżdża moja Babcia a Wikuni prababcia . Moja mama ma wolne . I mamy babski dzień : - ) Superancko : - ) !! Już nie mogę się doczekać  , czekam tylko jak Wikula wstanie ,coś zje i może już moja babcia będzie na miejscu : - ) . Ta szybka drzemka W. to pewnie z powodu przyjazdu babci  ; - ) nie może się doczekać spotkania i już poszła spać , kochana .



wtorek, 1 października 2013

Czas najwyższy ... !

Ćwiczenia 

 

Najwyższy czas zacząć ćwiczyć brzuch ! Nie mogę na siebie patrzeć , a mimo to nie mam na tyle motywacji żeby ruszyć z tematem :-( przed wakacjami , miałam taki tydzień , i potem wszystko się rypło . Nie mam żadnej siły wewnętrznej - staje się to tak uciążliwe dla mnie ,że zaczynam być na siebie wściekła.

Motywacja - a raczej jej brak ...
nie można robić ćwiczeń dla kogoś
nie uda nam się ''zmienić '' tylko dlatego ,że '' Ona wygląda super,ja też chce tak wyglądać ''
dopóki sami nie chcemy zmienić wyglądu bo źle się ze sobą czujemy - nic z tego nie będzie !
to jest straszne ... to że siedząc w domu , mając przeważnie 2h czasu kiedy dziecko moje śpi , ja siedze przed laptopem , jem drugie śniadanie , podżeram jakieś słodkości ... albo idę również spać .
Skończy się to tym że obrosnę tłuszczem.

w ostatniej kłótni z moim B. usłyszałam '' obrośniesz niedługo tłuszczem ''
i chyba ma rację ...

prócz co wtorkowych ćwiczeń na basenie - całe 40 min ... nie robię nic ! No spacery nie bardzo zaliczam do tego bo brzuch nie zniknie od spacerów.

Najgorzej się czuje patrząc na brzuch , bo reszta jest ok ;-) wiadomo , wolałabym mieć  jędrniejszą pupkę , ale to na wiosnę , teraz chcę zrobić coś z moim kałdunem , bo na prawdę nie jest dobrze...

a nie pomaga mi sytuacja kiedy 1-2 razy w tyg . zamawiamy sobię na wieczór pizzę - kocham jeść wieczorem - to jest beznadziejne. Chyba sytuacje obecną która nas dotyczy - mnie i mojego B. a przy okazji i Wiktorię - chyba tym sobie ''umilamy'' życie. JEDZENIEM : / ! Mieszkamy do wiosny jeszcze z jego rodzicami , i to chyba jest w tym problem . Chyba tak się nagradzamy - tak sama to stwierdziłam ale to ma sens. Chociaż nie mieszkając z nimi też pizza gościła na wieczornych serialach czy programach w tv.

Otóż koniec ! Jesteście świadkami - i macie mnie poganiać ;-) Chociaż ktoś niech wspiera moje leniwe ciało...

zaczynam od krótkich ale mocnych ćwiczeń ABS na brzuch.
zjadłam jakieś 30 min temu syte śniadanie - znowu nie zdrowo ... czas ruszyć tyłek ! Bo na prawdę stałam się nieatrakcyjna , nie przez to że mam nadmiar kg , bo można być atrakcyjnym nawet przy 100kg wagi , ale prze to lenistwo , czuje się jak sflaczała mamuśka a nie jak sexy mama którą tak zawsze marzyłam być , nawet przed ciążą , zawsze wiedziałam że będę super mamą atrakcyjną i ponętną - realia są inne - CZAS TO ZMIENIĆ ;-) trzymajcie kciuki :-)





jeden dzień to 

drugi dzień to 

a trzeci przerwa :-) i tak na pewno kolejne 30 dni ;-)

piątek, 27 września 2013

Ulubione zajęcia


Tak pomyślałam , że może by tak napisać - co moje dziecko lubi robić . I zaczęłam się nad tematem zastanawiać ; - ) co ona najbardziej lubi .

i stwierdziłam że na pierwszym miejscu chyba postawie na jedzenie : D
zaczynając od zupek , obiadków , deserów , kanapek , parówek ,keczupu ,  picu hektolitrów soków ,herbatek, kakao , przechodząc przez czekoladę ,batoniki , ciasteczka , flipsy ,czipsy , owoce , warzywa , kończąc na kawie do której uwielbia wsadzać paluchy bo nie wierzy że jest SIIII gorące i wycwaniła się na tyle że moczy w kawie smoczka ; - )

 tu akurat z ciastkiem i ubrudzonym body od kaszki albo innej pyszności ; - )



Drugie miejsce powędruje do małej B , tej od super K ; - ) czyli najukochańsza przyjaciółka Wu : - ) żyć bez siebie nie mogą , kiedy podczas wakacji mała B wyjechała na prawie miesiąc to parę razy widziały się na skypie - co to był za pisk i wrzask ; - ) Kiedy przychodzę do Be bez Wu , to muszę jej cały czas pokazywać zdjęcie Wu w telefonie albo puszczać filmiki ; - ) Kiedy się dopadają to najpierw jest mocne TUUULIMY , potem buziaczki , szarpanie , klepkanie i ogólnie uwielbiają razem broić . . Ja nie pozostajac w tyle , prawie nie mogę żyć bez super K . ; - )  jesteśmy do siebie tak podobne, że to podejrzane , że nie jesteśmy z jednego ojca i jednej matki , albo przynajmniej z jednego ojca : P nie podobne fizycznie ,tylko psychicznie ; - ) i mój związek z B przypomina jej początki jej małżeństwa z jej mężem : P jakieś to pokręcone ; - ) ale kocham ją .

tu dziewczynki na ploteczkach przed blokiem , bo po co bawić się na placu  ; - ) tam obmyślają gdzie nam zwiać



na trzecim , chociaż już ciężko mi stwierdzić czy jest to wszystko '' chronologicznie '' w każdym razie ewentualnie dodam - kolejność przypadkowa ; - )
kąpiel - strasznie uwielbia się kąpać , myć ząbki i oczywiście bawić się wszelkimi butelkami od moich szamponów , żeli i peelingów . Kąpiel przeważnie robi tata , chyba że go nie ma to robię to ja chociaż nie jest to moje ulubione zajęcie ,mimo że Wikunia ślicznie sama się bawi . Od pierwszego dnia w domu robił to tata , więc chyba po prostu nie jest to wbite w moje obowiązki : P Czasami kąpiel robimy z super K. ,bo dziewczynki również uwielbiają wspólne kąpiele : - )

(na zdjęciach mała cenzura - nie wiem kto może mieć dostęp do tych zdjęć ,więc wole być przezorna ; - ) )
nie wiem czemu zdjęcie mi się nie chce wstawić normalnie obkręcone , na kompie mam w normalnej formie...





czwarte , jako że moja mama pracuje dużo ,jej narzeczony robi kurs kapitana,więc go nie ma też dużo bo siedzi w szkole , a że pies mój zostal u mamy mojej w domu ,to mam czasami obowiązek wyjść z nim ,żeby mu pęcherz nie wybuchł  ; - ) pewnego razu postanowiłam dać Wu do prowadzenia psa , wpierw jechała w wózku i trzymała smycz , fajnie ale znudziło się po paru metrach i smycz poleciała , teraz w ramach przejścia się ,zostawiam wózek na klatce i idziemy pieszo , wtedy też postanowiłam pewnego dnia dać Wu smycz - o i to był super pomysł ! Wu idzie grzecznie , Fuks się nawet słucha mnie że ma nie ciągać bo przewróci człowieczka , i tak sobie razem idą , Wu czasami stanie przy psie i krzyczy na niego , albo '' wydaje komendy'' kto nas nie mija ten puszcza mimowolnie uśmiech , jest to przyjemne  : P no czasami robimy frajdę jeszcze małej B. i jej starszej siostrze pierwszoklasistce R. ; - ) duża R. jest po prostu wniebowzięta jak mówie '' pójdziesz z nami dzisiaj po Fuksa ? " i wtedy Fuks ma raj , bo dłuuugo z nim spacerujemy ; - ) 

uwiecznione wczorajsze ,jesienne .


piąte  , wszelkiego rodzaju PATATAJ : D Zaczęło się od prababci , potem robiła babcia a teraz Wu wchodzi do mnie na kolana i się buja , także wiem że mam robić patataj . U nas patataj w wersji takiej :

Patataj , patataj 
 prosta droga ,prosta droga ,
kamienie , kamienie (tutaj standardowy patataj zamienia się w wysokościowy tak żeby delikwenta podrzucać wyżej ) 
RÓÓÓÓÓW (rozszerzamy kolana i delikwent spada w rów )

najlepiej robić to dzieckiem przodem do siebie ; - ) 

(dopisek )
zapomniałam dodać że Wika uwielbia się bawić na nocniku ; - )

no i na koniec końców dodam że Wika również uwielbia wsadzać głowę do pralki , stać 20cm przed ekranem tv , i kocha wszystko co jest PIES , i robi wtedy taki dziwny odgłos " haaa " ale tak jakby chuchała : P 

o i jeszcze dodam - wyszły dwie górne czwórki ! Stąd pewnie te ciężkie noce ostatnie , ta była już spokojna : - ) mamy już 10 zębów !
mam nadzieje że nie zanudziłam , trochę się ten post rozzzzciąąągnął

czwartek, 26 września 2013

Kinomaniak telewizyjny


Moja dzidzia terminator ostatnio strasznie zapatruje się w tv : / Macie może taki problem ? Od rana mamy '' dzień bez tv " no ale nie do wytrzymania jest , no przecież coś muszę oglądać - bo kompletnie zeświruje : /
Jednak poświęcenie bierze górę - nie ma tv !

Wczoraj Wikula wieczorem to normalnie przeszła samą siebie ... od 16 marudząca - śpiąca.  Przetrzymałam 18.30 kąpiel i do wyra - standardowo mleczko , buziaczki i dobranoc . Spała poczym po 20 się obudziła i KONIEC ! nie chce mi się spać i chcę chodzić . Przydreptała do dużego pokoju , rozpiździła wszystkie zabawki po moim uprzednim sprzątnięciu . No i heeeja zabawa w najlepsze !

W końcu poszła spać i padła jak słodki aniołek : - ) Kiedy śpi to jest taka niewinna i grzeczna ; - )



Dzisiaj przed 9 wystartowałyśmy na zakupy , zapowiadają deszcz także nie chciałam ,żeby znowu w domu padło hasło " nie ma dzisiaj obiadu ?! " Ale co z tego , i tak musimy iść do mojej mamy po psa , bo będzie dzisiaj po 20 w domu a kudłaty się zleje do tej godziny w domu albo wybuchnie mu pęcherz .

Wika powinna już spać , marudzi ,  jęczy , kombinuje tak że zaraz bedzie ryk coś czuje , ale może pójdzie spać po jakiejś grubszej akcji ; - )

Ma katar i kaszel - ale do lekarza zapisalam nas na wtorek - i to na dzieci zdrowe. Nie będę ze zwykłym kaszlo-katarem szła do lekarza, bo temperatury nie ma , także mówię Wam . TO TRÓJKA ! A spuchnięta jest bardzo więc czekam na nią ; - )

Zaufanie


Jestem zapisana do grupy na facebooku - '' sprzedam dla mam trójmiasto "  . " oddam dla mam trójmiasto " . " Klub mamusiek"

i otóż w jednym z nich Pani wystawiła ciuszki , akurat się trafiło , że potrzebowałam bluzy dla Terminatorki mojej - przy okazji wpadły jeszcze dwie rzeczy które mi się spodobały . Napisałam do Pani , umówiłam sie na wysyłkę  - no i zrobiłam przelew na 28zł .

kolejną bluzę znalazłam na tablica.pl - również doszło do zakupu - przelew 15 zł

Zaufałam obydwóm Paniom , i mam nadzieje ,że paczki przyjdą - oby moje zaufanie nie ucierpiało bo rzadko robię zakupy przez internet - a tym bardziej bez kontroli allegro. Także - TRZYMAJCIE KCIUKI !!

Buziaki : - )

wtorek, 24 września 2013

Terminator baby


 Dzień zaczął się troszkę inaczej niż wszystkie poprzednie - dzidzi wstało o 8.30 ! Rekord pobity od nie pamiętam kiedy,a już na pewno tegoroczny rekord ustanowiony ;-) Ale co tu się dziwić , jak wczoraj - mama miała super ekstra turbo plan obejrzeć Avatara w tv , o 20 zaczynał się ,także nawet zrezygnowałam z seriali dwóch :-P i zasiadłam , w pierwszej przerwie wykąpaliśmy Wu i położyłam ją spać z butlą mleka , której o dziwo nie zjadła ... eghm... Ok , chwile popłakała i zasnęła . Próbuje wkręcić się w film , reklama ... dalej film ... płacz .... jeeeheee.... dzidzia postanowiła wstać , i pełna energii rozwalać poukładane już zabawki ,także film nie udał mi się wkręcić . Postanowiłam ,że chociaż sobie zjem kolacje -tak ,tak wiem ! 21 i kolacja ? no ale co ja mogę ...chyba tylko tyle przyjemności mi pozostaje (no i jestem przed PM ) dzidzia poszła spać po 22 . LUDZIE ! Myślałam że zwariuje , po czym poszłam spać i ja . W nocy ryk  , krzyk  , płacz... na prawdę nie wiem co z tym zrobić , tak ładnie już spała w nocy ,jak chciała to piła jak nie to spała dalej...a tu nagle od kilku nocy dramat rozgrywa się na moich oczach . 

Dzisiaj odkryłam (chyba? ) przyczynę ! Trójka na dole , spuchnięta - chyba idzie , ojjj idzie... oby to było to i przejdzie jej to nocne płakanie bo mi jej szkoda ,tak jej serduszko wali jak by ją ktoś ze skóry obdzierał na żywca (szczerze? nie wiem jakie to uczucie,ale taki krzyk chyba do tego pasuje ;-) )

Drzemkę miała do 13.20 ;) odstawiłam ją do mojej super K. (sąsiadki mieszkającej na jednej zabudowie,matki dwojki dzieci , jedna z nich - mała B. jest przyjaciółką mojej Wu ;) kochają się jak siostry i żyć bez siebie nie mogą ! ) Także zostawiłam ją u tej mojej super K. i pojechałam do psychiatry , po wiadomo po co , i do 15.10 siedzę dalej w domu . 

Dzidzia Terminator - oto nowa ksywka Wu ;-) u super K. zbiła szklankę , rozlewała z małą B. jogurt bo postanowiły się razem karmić , wyciągały talerze i na koniec ujeżdżała odkurzacz , wszystko to w 2h ;-) 

Miałam iść z mamunią swoją na zajęcia aquaaerobiku , bo chodzimy od początku września co wtorek , tak w ramach rozrywki , mamy karnety i tak jeszcze do końca stycznia - a tak chciałam zrobić sobie tatuaż , ale cóż muszę czekać ;-) no wracając do naszego basenpójścia . Napisałam do mamci eska  , o której po mnie zajedzie rydwanem , napisała mi " Nie chce mi się iść ... " huhuhu... tak bardzo się nie chciałam przyznawać wcześniej ale miałam również niechęć okrutną ! po chwili dzwoni i się chichocze - Monia , robimy wagary ? na co ja ochoczo i również między chichotem - " Taaaak ! " razem stwierdziłyśmy że dzisiaj nam strasznie zimno , mamy w koło zasmarkanych ludzi i chorujących , więc postanowiłyśmy nie  narażać swoich organizmów na wysiłek i potem nie daj Boże przewianie po wyjściu na dwór , Takie to sprytne . 

Terminator W śpi od 19 , a super K. zadzwoniła,że jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności NIE MA ŻADNEGO PAMPERSA  , o noł ! To zabrałam paczkę i poszłam , mój B. postanowił iść grać w piłkę- do 22 go nie ma , a ja leże w łóżku , bo mnie teściu przyszły mój wezwał z herbatki u super K. że Wu płacze i nie może jej uspokoić . FUCK ! Kolejna noc w kratkę?? podniosłam moje dziecie a ono bek za bekiem ... i do tego słyszałam jak jej w brzuchu się przelewa . Także szybki espumisan , od razu przy okazji maść na dziąsło i terminator śpi ;) 

Cóż ja jeszcze chciałam tutaj się z Wami podzielić ? Sama nie wiem w ogóle czy to co pisze ma jakiś sens ;-) ale fajnie tak się wypisać czasami nawet z takich pierdół . 

podzielę się jeszcze zdjęciem chmury , wiadomo , nie ma takiego efektu jak na żywo ale była zjawiskowa ! biła mega bielą taką że w oczy raziła , a za nią była mega szara a za nimi jeszcze czego nie widać - czarne niebo się robiło , noo i tak tak oczywiście wysiadając z auta szłam w największym deszczu który występował dzisiejszego dnia ;-) no i oczywiście pranie miałam na balkonie korzystając ze ''słonecznej '' pogody .