Początek tygodnia
Poniedziałek plan napięty z rana , 8.30 ruszamy !Moja Super Ka , siedmiolatka eR , mała Be i Wu , oraz ja ! Zapakowane w dyliżans , rozpoczynamy dzień z planem wycieczki. Siedmolatkę do szkoły , raz ! A My do centrum handlowego - na otwarcie . Dziwnie to wszystko wygląda , ale oczywiście nie jechałyśmy tam z czystej przyjemności tylko w celu odebrania przyznanej reklamacji , którą mąż super Ka złożył jakiś czas temu w sklepie sportowym - ale sportu on nie uprawia ; - ) .Jesteśmy w sklepie , personel jak to personel , jeden wie drugi nie ale informacja widać nie jest przekazywana każdej osobie . Bez paragonu ja Pani pieniędzy nie wypłacę - nie mogę , nic nie zrobię . FUCK ! Okey , super Ka zaczęła myśleć nad tym czy w jej porządku papierowym gdzieś jest paragon , czy może mąż super Ka ma go ze sobą ? Za granicą ? A może już dzieci nasze go zjadły ? No nic , ale tak przyjechać , na głodnego i wyjechać na głodnego ? Bez sensu - idziemy do Mc na śniadanko . Najadłyśmy się jak bąki , zdrowo popite colą i cappuccino ; - ) Na powrocie mąż super Ka chyba telepatycznie coś poczuł i zadzwonił . PARAGON ZOSTAWIŁEM TEJ PANI , W SKLEPIE . Ekstra....Ale może coś pomylił - sprawdźmy w domu. Po drodze mała Be zrobiła pokaz swoich możliwości pt. syrena . Dlatego też nie było możliwości powrotu do sklepu bo nikt z nas by tego nie wytrzymał ; - ) Wróciłyśmy , dzieci w kimono . Facebook '' Dzwoniłam do tego sklepu , faktycznie paragon jest u nich " No to mamy plan na kolejny dzień ; - ) oczywiście z zaplanowanym już sniadaniem , ale już w zdrowszej formie.
Plan z rana taki sam , siedmiolatka eR do szkoły na 8.50 , my we 4 do sklepu ! Pani kasę oddała , a my pojechałyśmy na śniadanko . Jajeczniczka na boczusiu dla super Ka i małej Be , Wu dziubała co popadnie ; - ) a ja tosty francuskie z serem i szyneczką . No i kawusiaaa oczywiście : - ) ledwo tylko wyjechałyśmy a z zewnątrz dobiegł nas dziwny odgłos . Jakby ktoś szedł w starych laczkach . FUCK ! To chyba nam auto tak dziwnie klapocze. Stacja . Kapeć . EEEEKSTTTTRRRRAAAA. Miałyśmy jechać do mamuśki super Ka , boskiej E , a tu kiszka , nie pojedziemy bo trzeba zajechać pod dom , dzieci już do spania gotowe a tu taka jazda. Ale dojechałyśmy pod dom , super Ka po uspaniu małej Be która ma problemy z zasypianniem , pojedzie do boskiej E moim autem , ja już odpoczywam bo moja mała Wu już smacznie śpi . Ale nie było by tak pięknie , gdyż z rana zagubiłyśmy smoczka . Oczywiście ten czort gdzieś go posiał - tak myślałam. Po powrocie dzidzia do łóżeczka a ja szukałam to w zabawkach , to w szafkach w kuchni , w wannie ,pod wanną , w śmietniku , w szufladach z gaciami , na kanapie,pod kanapą , pod fotelem , na łózku pod kołdrą , poduszką i WSZĘDZIE KUŹWA WSZĘDZIE , nie ma :( A Wu się drzeeee mamo smoczek bo będę głosniej. Ehh...no nic poszłam usiąść na tron ,tam się odcięłam na sekundę od rzeczywistości : P Wyszłam ,weszłam do małego pokoju , zrobiłam obrót i smoczek ładnie sobie leżał na półce , CZEMU JA GO WCZEŚNIEJ NIE WIDZIAŁAM ? Mimo że milion razy coś z tej półki brałam ? No nic , może się wyczarował : - )
no by było chyba na tyle . czas odpocząć - przy Greyu : - )