Wygrałyśmy ! W ' Gwiazdkowe Candy Emiludka ' : - ) o tu --> klik ;-)
Bardzo lubię coś wygrywać : - ) a zdarza się to baaaardzo rzadko , za to sprawia ogromną radość . My może jak się wkręcimy dobrze w to blogowanie to jakieś Candy też zorganizujemy z Wu ; - )
* Przy okazji , dziękuje Mamie diabełka za piękny nagłówek bloga : - )
Dumna ...
Jestem dumna z mojego przedmałża Be ; - ) . Był na całodniowym szkoleniu i pokazie w jednym sushi-barze . Wraz z technologiem żywności ze swojej firmy , po prostu miał tam być i sobie patrzeć . Nuuuudy. Tak przynajmniej się zapowiadało ; - ) . Przyszli klienci na '' live cooking '' i okazało się że jest za dużo chętnych a lokal za maly ; - ) ale i tak upchnęli więcej niż miało być pierwotnie . I ten cały technolog się zorientował ,że jest za mała porcja jakieś zupy (chyba tajskiej czy jakiejś innej , orientalnej w każdym razie ) i trochę się podłamał bo nie wiedział co dać 15 osobom które nie dostaną zupy . Be wpadł na pomysł i poszedł z kucharzem (z tej że restauracji ) na kuchnie i mówi mu tak " Ty będziesz kroił , ja zrobię zupę " Mój Be. Zupę zrobi : P No i kucharz ogólnie się zdziwił ale poszli na taki układ . Zrobili i wydali zupę . Na koniec szkolenia i gotowania ten technolog cały zapytał się KTO ROBIŁ ZUPĘ ?? Be przerażony ale powiedział , że on . Technolog się uśmiechnął i go pochwalił , pod wrażeniem był że taką pyszną zupę zrobił . A Be tylko go obserwował jak gotował wcześniej i odtworzył ; - ) taki trochę TOP CHEF : D No i musiałam go tu pochwalić , bo jestem dumna . Oczywiście wczoraj miałam polecenie '' Nie rób obiadu ". Wrócił z pracy i na 19 zrobil obiad (okeey może byłam trochę zła że tak późno ale wybaczam ) obiad był przepyszny . Jakaś wielkopochwowy " ; - ) pokaże Wam jaki on śmieszny ; - ) a smakował ... jak .... grzyb ; P Nic szczególnego.Sanki ...
Dziecko sanek nie polubiło : - ( . W sobotę poszła z dziadkami i pradziadkami nad morze - w sankach . Dziadek musiał dziecko nieść pół godziny - przy okazji współczujemy ; - ) . W niedzielę zarządziłam o 16 ruszenie tyłków, dziecko szybko ubrałam , choć bardzo nie chciało , tatuśka z łóżka wygoniłam i kazałam ubierać się i zabierać sanki i dziecko i ja też się dołączyłam . Wyszliśmy , zaczęło zacinać śniegiem . Trudno mówię idziemy dalej , siadłam na sanki i wzięłam Wu na kolana - dupa . Nie chciała . Posadziłam samą - ryk . Heloooooooł ! A tak liczyłam na super zabawę : - ( . Tata nosił Wu a mnie ciągnął na sankach ; - ) Choć trochę się zabawiłam , zjechałam dwa razy z górki . Mamy środę a po śniegu nie pozostało prawie nic .... może za rok dziecko się zdecyduje na tą frajdę ; - )Dopóki mama chce ciągnąć sanie ! : - )
Nie wiem czy i czemu to ostatnie jest takie '' pomarańczowe '' bo na komputarze wygląda normlnie ....
Bo blogger sam sobie zmienia kolory zdjęć :/
OdpowiedzUsuńAle fajnie - saneczkowo :)
Nie ma/za/co;-)
OdpowiedzUsuń